Rosną jak grzyby po deszczu. Z roku na rok, mimo większej świadomości ekologicznej społeczeństwa, jest ich coraz więcej. Składowiska śmieci są właściwie wszędzie. Dzikie wysypiska odpadów to plaga naszych czasów. Jak w walce z ich rozpowszechnianiem sprawdzą się drony?
Składowisko odpadów to zgodnie z prawem obiekt zorganizowanego deponowania odpadów. Rzecz jasna, zlokalizowany i urządzony przepisowo. Składowisko odpadów musi więc być zabezpieczone odpowiednio, by, w jak najmniejszym stopniu oddziaływać na otoczenie. Niestety coraz częściej spotkać można odpady w miejscach nie przeznaczonych na ich składowanie.
Wysypiska odpadów to plaga naszych czasów
Opony pozostawione nad jeziorem, stare telewizory, odpady budowlane czy nawet kanapy znaleźć można w lesie, nie brakuje części karoserii, o wyrzuconych butelkach plastikowych czy reklamówkach nie wspominając. Nie dość, że odbierają radość ze spędzania czasu na łonie natury, to zanieczyszczają środowisko. A przecież właśnie takie dzikie wysypiska śmieci są przyczyną zanieczyszczenia ziemi, wód gruntowych, niekontrolowanej emisji gazów do atmosfery czy rozwoju ptactwa i gryzoni a także pożarów! Nielegalne odpady stają się śmiertelnym zagrożeniem dla zwierząt. Problem jest ogromny. Bowiem każda z wyżej wymienionych przedmiotów rozkłada się latami: opona potrzebuje na to 300 lat, plastikowa butelka – 450, reklamówka – 15 lat!
Nie bez powodu więc władze miast coraz częściej sięgają w walce ze śmieciarzami po nowe technologie. Jaką rolę w działaniach związanych z ochroną środowiska pełnić mają drony?
Monitorowanie wysypisk dronem
Tradycyjne metody monitorowania obszarów narażonych na zanieczyszczanie odpadami przestają być wystarczające. Przy wykorzystaniu drona łatwiej i szybciej można zaobserwować rozległy teren czy dotrzeć do trudniej dostępnych miejsc (niezorganizowane wysypiska często są umiejscowione w naturalnych zagłębieniach terenu) a tym samym szybciej zlokalizować dzikie wysypiska śmieci czy posesje, na których są składowane nielegalne odpady. Drony wyposażone w kamerę termowizyjną mogą namierzyć nielegalny spust ścieków czy ocenić, jak wysoce dane składowisko śmieci narażone jest na pożar. To dane, których człowiek nie zbierze tak szybko jak bezzałogowy statek powietrzny. Nic więc dziwnego, że władze miast chcą się nimi wspierać. Wszak nie chodzi tylko o kwestie mandatów (za zaśmiecanie lasu można otrzymać karę od 500 zł do 5 tys. zł), ale ochronę środowiska oraz bezpieczeństwo ludzi i zwierząt.