Czy do dronów patrolujących brzeg morski powinniśmy się przyzwyczaić jak do obecności parawanów na plaży w sezonie wakacyjnym? Wiele na to wskazuje. Założenie jest słuszne: to dla bezpieczeństwa osób kąpiących się w morzu. Dron ratowniczy jest testowany przez WOPR.
Statystyki są smutne. Z policyjnych danych wynika, że w okresie wakacyjnym i okołowakacyjnym comiesięcznie życie z powodu utonięcia traci ponad 50 osób. W pierwszy weekend wakacji utonęło ich aż 14.
Dron ratunkowy WOPR – 30 sekund na ratunek
O losie tonącego decydują sekundy. Im szybciej przyjdzie ratunek, tym większa szansa na to, że osobę, która tonie, uda się uratować. Dlatego do działań ratujących życie WOPR-owcy chcą włączyć bezzałogowe statki powietrzne. Dron ratowniczy jest w stanie dotrzeć do topiącego 5 razy szybciej niż ratownik wodny. I choć maszyna nie zastąpi działania człowieka, to jednak przy osobie potrzebującej pomocy znajdzie się w 30 sekund, podczas gdy ratownikowi wodnemu pokonanie tej samej odległości zajmie około 3 minut.
Dron ratowniczy uratował kobietę o wadze 60 kg – testy w Międzyzdrojach
Czy dron jest przyszłością w ratownictwie? Wiele na to wskazuje. Potwierdzają to testy, które zachodniopomorski WOPR wykonywał w Międzyzdrojach. Dron ratowniczy, wyposażony w boję ratowniczą na długiej lince holował do brzegu przez 50 metrów kobietę ważącą 60 kg. Akcja przy użyciu drona ratunkowego była pozorowana, ale – co najważniejsze – zakończyła się pomyślnie.
Dron ratowniczy jak ratownik wodny
Dron doleciał nad osobę topiącą się, zrzucił bojkę ratowniczą. Gdy kobieta ją złapała, statek powietrzny dociągnął ją do plaży. Komentujący wydarzenie zwracają uwagę, że warunki dla drona były optymalne, ze względu na panującą flautę (pogodę bez wiatru – przyp. red.), zastanawiają się jednak, czy maszyna poradziłaby sobie w trudniejszych warunkach pogodowych i z człowiekiem o wadze dwukrotnie wyższej. WOPR zapewnia, że zbiera różne doświadczenia w tym zakresie i przy różnych warunkach. Przeprowadzona pozorowana akcja ratunkowa nie jest ostatnią. Napawa jednak optymizmem. Jeśli bowiem maszyna może przyczynić się do uratowania choćby jednej osoby a jednocześnie podnieść bezpieczeństwo ratowników, będąc ich „oczami” obserwującymi z góry, to jej wykorzystanie w ratownictwie wodnym ma sens.